Ciężko słowami opisać, jak smakuje kaloryczne, tłuste i niezwykle
aromatyczne danie kuchni tylrolskiej, zjadane po górskiej wędrówce. Mam tu na
myśli Käsespätzle, którymi
delektowałam się podczas obiadu w schronisku na wysokości 2 385 m :)
Potrawę tą jadłam pierwszy raz 2 mce temu,
kiedy przyjechałam do Bawarii ( posmakowała mi od pierwszego
kęsa). Käsespätzle, małe kluseczki z maki i jajek, najczęściej występują w
wersji z serem górskim Alm Käse o ostro-łagodnym smaku i zdecydowanym,
"specyficznym" zapachu. Dodatkiem jest prażona cebulka. Można
też spotkać wersję bez sera, z samą cebulką, lub wersję ze szpinakiem.
Żeby nie było tak niezdrowo- w zestawie
można było zamówić talerz surówek. Nie mam jednak wyrzutów sumienia, ponieważ
wszystkie kalorie tego dnia zostały spalone :)
Dodatkowo fascynujące widoki, pozwalały na
całkowite rozsmakowanie się w potrawie.
Fantastyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńrewelacja, robię często w różnych wariantach.
OdpowiedzUsuń